Wróblewski: Posłowie PO i PL2050 ośmieszyli zapowiedź Tuska

Dodano:
Bartłomiej Wróblewski, poseł PiS Źródło: PAP / Leszek Szymański
Przez półtora roku od wyborów w sprawach deregulacji lewicowo-liberalna większość nie zrobiła praktycznie nic – mówi poseł PiS Bartłomiej Wróblewski w rozmowie z DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Jak pan ocenia postęp prac nad pakietem deregulacji, który zapowiadał premier Donald Tusk?

Bartłomiej Wróblewski: Zapowiedź Tuska jest wynikiem kalkulacji, a nie przekonań. Przez półtora roku od wyborów w sprawach deregulacji lewicowo-liberalna większość nie zrobiła praktycznie nic. Po raz pierwszy od 20 lat nie działa Komisja Nadzwyczajna ds. Deregulacji w Sejmie. Powołano wprawdzie pełnomocnika w rządzie ds. deregulacji, ale rząd nie przedstawił choćby jednego projektu. Informacje o przygotowywanych projektach sprowadzają się do tego, że przepisano propozycje z projektu o ograniczeniu biurokracji i barier prawnych, który przygotowałem.

Klub Prawa i Sprawiedliwości wniósł go w początkach lutego 2024 r. i przez ponad rok był mrożony. Przez pierwsze pięć miesięcy nie otrzymał numeru druku, później czekaliśmy kolejne pięć miesięcy na pierwsze czytanie w Sejmie. W końcu trafił do Komisji Gospodarki i Rozwoju. A projekt jest ważny. Zakłada m.in. obniżenie VAT na odzież i obuwie dziecięce z 23% na 5%, zwiększenie o 50% możliwości opodatkowania podatkiem ryczałtowym dla przedsiębiorców, ułatwienia dla mikroprzedsiębiorców prowadzących działalność nieewidencjonowaną, zniesienie ograniczeń dla korzystających z małego ZUS plus, zniesienie podatku nieruchomości wobec posiadaczy schronów czy racjonalizację przepisów umożliwiających dostęp do broni w postaci likwidacji uznaniowości wojewódzkich komendantów policji udzielających pozwoleń. Obywatel spełnia kryteria powinien otrzymać pozwolenie, a nie liczyć na dobrą wolę komendanta.

Poinformował pan w mediach społecznościowych, że podczas prac komisji wystąpiły problemy związane z projektem deregulacji. O co dokładnie chodzi?

Na Komisji Gospodarki posłowie Platformy Obywatelskiej i Polski 2050 ośmieszyli deklarację premiera Tuska, który uczynił deregulację fundamentalnie ważną polityką rządu. Kiedy Komisja rozpoczęła merytoryczne prace, a konkretnie w sprawie umożliwienia zawierania umów leasingu cyfrowo, dogadali się między sobą i opuścili Komisję, a tym samym została ona zerwana. Wcześniej wiceminister odpowiedzialny za deregulację oświadczył, że ma ważne spotkanie i nie może brać udziału w pracach Komisji. Z jednej strony dziecinada, z drugiej pokazuje to, ile warte są dekoracje tego rządu w sprawach gospodarki i odbiurokratyzowania życia obywateli. Zobaczymy, co dalej bo Ryszard Petru, przewodniczący Komisji, zadeklarował dalsze prace i ich zakończenie w Komisji na 19 marca. Trzymamy za słowo.

Jak pan ocenia zaangażowanie Rafała Brzoski, który wraz ze swoim zespołem pracuje nad pakietem deregulacyjnym?

Myślę, że jest tam zapał i udało się panu Brzosce zgromadzić istotny kapitał społeczny. Boję się jednak, że skończy się jak z komisją Palikota. Nie kwestionując niczyich intencji i pracy, ale po kilku miesiącach zapał opadnie. A w przypadku deregulacji potrzeba instrumentów instytucjonalnych, olbrzymiej politycznej determinacji i cierpliwości. Przeprowadziłem w poprzedniej kadencji trzy ustawy deregulacyjne. Dotyczyły ułatwień dla edukacji domowej, likwidacji lokalnych monopoli gazowych oraz przekrojową ustawę ułatwiającą prowadzenie działalności gospodarczej, m.in. podwyższającą kwotę wolną od podatku od spadków i darowizn czy wzmacniającą pozycję przedsiębiorców w sądach. To zawsze jest droga przez mękę. Nie jest to jakiś szczególny problem Polski czy Europy, ale występuje w każdym kraju na całym świecie.

Presja na regulowanie każdej sprawy i każdej dziedziny życia płynie z instytucji globalnych jak WHO, instytucji europejskich które wpływają na – podobno – 70 procent naszego prawa, władzy publicznej wszystkich szczebli od rządu do samorządu. Wreszcie istotnym czynnikiem jest kultura prawna, w tym sędziów i urzędników którzy szukają najbardziej rygorystycznych z możliwych interpretacji przepisów, a niezależnie od tego sami – wbrew Konstytucji – tworzą własne. Tak czy inaczej, musimy wykorzystać okno pogodowe, które przyniosła prezydentura Trumpa, i deregulować. Nie tylko gospodarkę, ale nasze codzienne życie, w tym edukację naszych dzieci, budowę domu czy działalność społeczną. Wszystkie obszary, gdzie państwo i urzędnicy nadmiernie ograniczają naszą wolność.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...